Data: 10-06-2019

100 lat przemyskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji

Cztery dni trwały uroczystości związane z setną rocznicą powstania przemyskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. 4 czerwca br. na zaproszenie PWiK-u przybyli do nadsańskiego miasta reprezentanci firm wodociągowych i kanalizacyjnych z całej Polski. Wodociągowcy ze Śląska, z Pomorza, ze wschodu i południa kraju brali udział w szeregu konferencji, podczas których zapoznawali się z pracą ich przemyskich kolegów oraz funkcjonowaniem jednego z najważniejszych stulatków w Przemyślu.

W niesamowicie napiętym grafiku, znalazł się też czas na odkrywanie uroków naszego miasta. Goście zwiedzali nie tylko naszą Starówkę, po której oprowadzał ich dr Andrzej Zapałowski, ale mieli również okazję zapoznania się z burzliwą historią nadsańskiego grodu, opowiedzianą przez dr. Lucjana Faca. Organizatorzy spotkania zadbali o to, by w programie zwiedzania znalazły się przemyskie podziemia oraz Muzeum Dzwonów i Fajek. Nie zapomnieli też o zabraniu swoich gości na jeden z najbardziej reprezentacyjnych fortów Twierdzy Przemyśl -Salis Soglio, którego dzieje przedstawił Prezes Związku Gmin Fortecznych, przemyski Radny - Mirosław Majkowski. Integralną częścią rocznicowych obchodów była Msza Święta w przemyskiej Bazylice Archikatedralnej, podczas której Arcybiskup Metropolita Przemyski Adam Szal poświęcił sztandar Duszpasterstwa Pracowników Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Przemyślu.

Główna część rocznicowych uroczystości odbyła się 7 czerwca br. na Zamkowym Wzgórzu, a dokładnie w sali widowiskowej Zamku Kazimierzowskiego. Uroczystość brawurowo poprowadził Naczelnik Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Miejskiego w Przemyślu Janusz Łukasiewicz, natomiast oficjalnym powitaniem zaproszonych gości zajął się gospodarz spotkania, Prezes Przedsiębiorstwa - Jubilata - Dariusz Łapa.

- 1 lipca 1919 roku uruchomiono pierwszy wodociąg w Przemyślu. To przede wszystkim zasługa dr. inż. Romualda Rosłońskiego, wybitnego specjalisty, który poświęcił kilkadziesiąt lat swojego życia budowie przemyskiego wodociągu. Wodociągi te w czasie wojny ulegały wielokrotnym uszkodzeniom, ale mieszkańcy miasta Przemyśla zawsze potrafili się zjednoczyć i sprawnie odbudować to, co zostało zniszczone. Dowodem tego jest między innymi dzisiejszy San, na którym znajduje się przepiękna przepławka, a także stacja uzdatniania wody i oczyszczalnia ścieków - przypomniał prezes przemyskiego PWiK-u Dariusz Łapa.

- Przed nami kolejne cele, spośród których najważniejszy obejmuje modernizację istniejącej, a przecież w wielu miejscach - wiekowej już sieci - powiedział D. Łapa.

Prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podziękował byłym i obecnym pracownikom firmy. Podkreślił, iż skupia ona w swoich szeregach znakomitych fachowców, którzy każdego dnia w roku, o każdej porze dnia i nocy ciężko pracują na to, by mieszkańcy miasta nigdy nie musieli się zmagać z brakiem wody.



- Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że gdy rano wstajemy, odkręcamy kurek, a z niego leje się woda. Nie myślimy wówczas o tym, ile osób stoi za tym, że ta bezcenna woda zostaje codziennie dostarczana do naszych mieszkań... Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężka to praca - dodał.

Podczas uroczystości kilkudziesięciu pracownikom PWiK-u wręczono przyznane przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudę odznaczenia (złote i srebrne medale) za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków służbowych. Dekoracji w imieniu Prezydenta RP dokonała Wojewoda Podkarpacki Lucyna Podhalicz.

W jubileuszowych uroczystościach udział wzięła, niestety, tylko część pracowników Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Specyfika pracy w firmie nie pozwoliła reszcie na wysłuchanie skierowanych również do nich podziękowań i gratulacji. Wielu z obecnych pracowników przedsiębiorstwa w tym czasie czuwało nad tym, by wszystko funkcjonowało w nim bez zarzutu. Tego dnia w sali widowiskowej przemyskiego Zamku Kazimierzowskiego obok reprezentacji PWiK-u, setne urodziny przedsiębiorstwa świętowali także inni znamienici goście. Długo by wymieniać, kto zaszczycił Jubilata swoją obecnością, niemniej nie można nie wspomnieć o najczęściej wywoływanym nazwisku byłego szefa firmy, niezwykle zasłużonego i ciepło wspominanego Mirosława Nodżaka, obok którego zasiedli m.in.: Poseł na Sejm RP Marek Rząsa, Wicewojewoda Podkarpacki Lucyna Podhalicz, Prezydent Miasta Przemyśla Wojciech Bakun, występujący w imieniu Marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego - Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Maciej Kamiński, Przewodnicząca Rady Miejskiej Ewa Sawicka, była Prezes PWiK-u, a obecna Dyrektor Wód Polskich Małgorzata Ossowska, Wójt Gminy Przemyśl Andrzej Huk, Wicestarosta Przemyski Marek Kudła, przedstawiciele zakładowego duszpasterstwa oraz wielu, wielu innych.



- Zawsze patrząc na rys historyczny tego, co zostało stworzone, tego co rozwijało się przez bardzo długie lata - w tym przypadku sieć wodociągowa oraz oczyszczalnia ścieków, zawsze patrzymy na to, gdzie my - obecni włodarze miasta, prezes przedsiębiorstwa, zapiszemy się w historii tego zakładu. Jak zostaniemy ocenieni po upływie kolejnych stu lat - powiedział Prezydent Miasta Przemyśla Wojciech Bakun.
Uroczystą Galę na przemyskim Zamku zwieńczył wytworny bankiet w malowniczym otoczeniu Zespołu Zamkowo - Parkowego w Krasiczynie. Tam, na jubileuszowych gości, oprócz okolicznościowego tortu zaserwowanego w asyście Sarmatów na zamkowym dziecińcu, czekała niespodzianka w postaci występu gwiazdy wieczoru - Przemyskiego Młodzieżowego Chóru Kameralnego VOX IUVENTUM pod dyrekcją chórmistrza Piotra Szelążka.

Trochę historii...



W 2019 roku obchodzimy 100-lecie uruchomienia pierwszego wodociągu w mieście Przemyślu - ale wodociąg w naszym mieście ma swoją wcześniejszą tradycję. Kroniki wspominają o wodociągu z rur drewnianych zbudowanym przez miasto w XVI wieku z dochodów płynących ze wsi Kruhel. Właściciel Kruhela Jerzy Krizicz pożyczył od miasta 22,5 grzywny zastawiając w zamian tę wieś. Wobec tego, że nie był w stanie oddać długu wieś stała się własnością miasta. Przeciwstawieniem rozrzutności owego szlachcica była roztropność mieszczan, którzy z pożytkiem potrafili wykorzystać dochody płynące z tej wsi.



Topograficzne położenie miasta nie było w stanie dostarczyć mieszkańcom dostatecznej ilości wody, potrzebnej do domowego użytku i na wypadek pożaru lub oblężenia murów miejskich przez nieprzyjaciela. Sprowadzanie zaś wody, którą trzeba było przywozić z wielkim trudem i kosztem, nie było dostępne dla każdego mieszkańca. Pojmując to położenie, rada miejska około 1530 roku przystąpiła z wielkim kosztem do budowy wodociągów, zwanych Canalia, a już dnia 1 stycznia 1532 r., uzyskała od króla Zygmunta Starego, za wstawieniem przemyskiego starosty i właściciela Krzywczy Piotra Kmity i na prośby deputacyi z trzech obywateli złożonej, przywilej do pobierania po 3 ? grosze od każdej warki piwa; dochody te miały służyć przede wszystkim na naprawę wodociągów, na zwrot włożonych kosztów, a w dalszym ciągu na obwarowanie miasta.



Podatek ten zwany Aquaeducta lub Canalia służył także od roku 1550 na mocy przywileju Zygmunta Augusta na poprawę dróg i brukowanie ulic. Aby zaś nie ukrócać dochodów miejskich, postanowił Zygmunt August przywilejem z dnia 7 kwietnia 1561, "że w Przemyślu żaden szlachcic lub żyd, lub kto inny, jurysdykcyi miejskiej niepodległy i ciężarów miejskich nieponoszący, piwa warzyć i sprzedawać nie może".



Ilość wody dostarczonej musiała nie być jednak dostateczną, gdyż już w 1583 r. rurmistrz Marcin po łacinie magister canalium "chodził w pole za Zamek oględowacz krynicze, z której miano czas nowy wody do miasta prowadzić, tempore proconsulatus pana Jana Piguły", za co mu rajcy darowali pół garnca wina za 10 groszy.



Jak długo te wodociągi eksploatowano i kiedy przestały funkcjonować nie wiadomo, ponieważ brak danych w archiwum. Jest faktem, że w drugiej połowie XIX wieku na terenie miasta nie było zorganizowanych wodociągów a ówcześni mieszkańcy ruszają z niedowierzaniem ramionami, powątpiewając w możliwość istnienia rzeczy, która obecnie jest dla Przemyśla znowu nagląca.



Wobec palącego problemu braku wody w mieście Gazeta Przemyska podjęła na swoich łamach walkę o budowę wodociągów i w dniu 21 maja 1891 r. w numerze 41 w kronice gazety, umieszcza następujące wezwanie pod adresem Rady Miejskiej.

"Przemyśl dnia 20 maja 1891 r. - Aż do skutku, począwszy od dnia dzisiejszego domagać się będziemy:

Kanalizacji
Wodociągów
Oświetlenia
Reorganizacji policji zdrowia i policji miejskiej
Załatwienia nędzy szkolnej
Bruków
Zamknięcia piekarni wadliwych
Zburzenia domów grożących zawaleniem
Skrapiania ulic i dozoru nad porządkami kamienicznymi".


Lata 1893 - 1913 to w różnym natężeniu prowadzone na zlecenie Miasta prace badawcze, projektowe oraz - jakże podobne do dzisiejszych - starania o fundusze. Po czasie trwania przygotowań do budowy wodociągu widać, że nie były one łatwe dla ówczesnych władz miasta.

W roku 1913 Zarząd miasta zlecił wykonanie projektów i kierownictwo budowy wodociągu dr inż. Romualdowi Rosłońskiemu. Dużo w tym szczęścia, że miasto trafiło na tak wybitnego specjalistę, jakim był dr Rosłoński, którego bez żadnej przesady w tym stwierdzeniu można nazwać "ojcem wodociągu i kanalizacji miasta Przemyśla".



Roboty budowlane zostały rozpoczęte w roku 1914 jednocześnie w kilku punktach: studnie i lewary, zbiornik szczytowy, budynek stacji pomp oraz w kilku miejscach sieć wodociągowa. Jak pisze kronikarz wodociągów: "po rozpoczęciu budowy wodociągów na wiosnę 1914 roku spodziewano się, że w lecie 1915 roku popłynie pierwsza woda w rurach".



Nie można oprzeć się tej refleksji gdy ktokolwiek z nas styka się z przekazywaną w potocznej pamięci historią na przykładzie Przemyśla w okresie I wojny światowej. Można byłoby odnieść wrażenie - na podstawie tego co się w dzisiejszej pamięci przechowało - że I wojna światowa w Przemyślu to tylko TWIERDZA PRZEMYŚL, że życie mieszkańców Przemyśla było całkowicie zdominowane tym faktem. Tymczasem nic bardziej błędnego. Nawet w tej zawierusze wojennej byli ci inni - pracujący cicho ale skutecznie dla przyszłości miasta. Najlepszym przykładem takiej pracy w Przemyślu jest historia budowy wodociągu miejskiego i powstanie programu budowy nowoczesnego współczesnego systemu kanalizacji.



Kanonada dział I wojny światowej pobrzmiewa echem na kartach historii i w potocznej pamięci - lecz ślady tak trwałe zdawać by się mogło jak ruiny Twierdzy Przemyśl - coraz mocniej zarastają trawą, natomiast efekt cichej, rozumnej, wytężonej pracy - wodociąg przemyski okazał się dziełem zdolnym do pełnego rozwoju i rozkwitu - służy mieszkańcom Przemyśla ciągle. Sam w sobie jest trwałym świadectwem rozumnej pracy społeczności miasta Przemyśla w Twierdzy Przemyśl.

Wybuch I wojny światowej spowodował całkowite przerwanie robót, które ponownie wznowione zostały w roku 1916 i były w bardzo powolnym jak na ówczesne czasy tempie kontynuowane dalej. Okres wojenny spowodował oczywiście ogromne trudności, które jednak władze miasta zdołały pokonać. Wodociąg uruchomiono 1 lipca 1919 r.



A oto fragmenty przemówienia, które wygłosił z okazji otwarcia wodociągów dr Rosłoński: "Nie jest więc zbudowany dziełem zupełnym, nie mniej budowany jest tak aby rozbudowanie jego skoro tylko warunki finansowe na to pozwolą nie natrafiło na żadne przeszkody, by to co zbudowano bez zmian weszło w skład całości, co było myślą przewodnią uchwał w roku 1916 i później powziętych. Trudności w budowie powstałe skutkiem braku robotnika i materiałów, w niektórych zresztą warunkach technicznych były znacznie większe niż przypuszczano ostatecznie jednak zdołaliśmy je pokonać aż do owych granic, gdzie rozpoczyna się elegancja wykonania (...)".

Pomocy podczas budowy nie doznaliśmy znikąd i żadnej , owszem nie brakło usiłowań ze strony austryjackiego Ministerium Wojny by budowę stłumić, a ze strony innych władz kompletnego lekceważenia sprawy, a gdy utrudnienia mnożyły się poza tym z dnia na dzień i urosły do przeszkód jak się zdawało niezwyciężonych, zrealizowanie budowy w ciągu trzech lat wisiało nieraz na włosku (...)."





Tajemnicze korytarze

Podziemia Przemyśla od dawna owiane są mgłą tajemniczości. Ich historia bogata jest przekazów o tajemniczych korytarzach podziemnych łączących zamek z najważniejszymi obiektami w mieście i mających swoje wyjścia daleko poza mury obronne - z przeznaczeniem do organizowania wypadów na tyły wojsk tatarskich, wołoskich czy kozackich - często w przeszłości oblegających Przemyśl czy też o podziemiach łączących forty Twierdzy Przemyśl.

Te mity i legendy mają swoje materialne podstawy. W przeszłości istniała sieć podziemnych rozległych korytarzy - w których swobodnie w pozycji stojącej można było się poruszać - była to sieć kanalizacyjna pochodząca z czasów średniowiecza.

Jej rozmiary i rozległość sprzyjały powstawaniu atmosfery tajemniczości, a lud pewnie od początku przyjmował z niedowierzeniem wyjaśnienia o jej rzeczywistym prozaicznym przeznaczeniu.



" ... Sądząc ze sposobu budowania kanałów i ich położenia to początek kanalizacji dały miastu klasztory i kapituła łacińska budując 5 oddzielnych kanałów.

Pierwszy to kanał od budynków kapitulnych katedry łacińskiej wiodący, murowany sposobem cyklopowym na kamień i wapno, prostokątny przesklepiony, o wymiarach 1m do 1,80 m wysokości i szerokości 80 cm do 110 cm. Wiódł ten kanał ulicę Katedralną, Asnyka skośnie przez Rynek, Mostową i dalej do Sanu. Służył ten kanał także Zamkowi przemyskiemu.

Ze sposobu prowadzenia kanału wnioskując - a założono go pod klasztor franciszkański a nie najkrótszą drogą prze ulicę Fredry - zawdzięcza ten kanał istnienie kapitule i zakonowi ojców franciszkanów..." - tak pisał o tych kanałach dr Rosłoński w 1917 r.

Do naszych czasów zachowało się w dosyć dobrym stanie technicznym kilkaset metrów tej kanalizacji.





Początki kanalizacji współczesnej

"Mieszkaniec Przemyśla może łatwo i od razu zapoznać się z położeniem miasta, z jednego punktu objąć okiem cały jego obszar i podziwiać wspaniały krajobraz ścielący się u stóp jego.

Oto wspinając się na wzniesienie, położone nad dzisiejszym centrum miasta, uroczą drogą wojskową od strony parku lub cmentarza, staje na najwyższym punkcie dawnej strażnicy, na Kopcu tatarskim, skąd rozpościera się przecudny widok w dolinę Sanu, ku zachodowi i wschodowi i skąd jak na dłoni widać rozbudowane miasto, podobnie położone jak to w jarach Podola lub gdzieś nad brzegami Dniestru.

Stanąwszy na Kopcu z twarzą zwróconą ku północy, mamy bezpośrednio pod sobą śródmieście, a nieco na lewo drugą dzielnicę tzw. Podzamcze. Dołem nad Sanem odgranicza te części miasta szlak drogi sanockiej, a od prawej strony trakt dobromilski. Stromy stok bezpośrednio u stóp naszych, nie pozwala wejrzeć do wnętrza miasta"



Nie jest to jak można by sądzić tekst z przewodnika turystycznego lecz opis zlewni kolektorów kanalizacyjnych w "Projekcie kanalizacji królewskiego wolnego miasta Przemyśla" autorstwa dr Romualda K. Rosłońskiego z 1917 roku.





A oto opisane w tymże projekcie przez autora okoliczności powstawania projektu.

"Już w czasie rozkopywania ulic w r. 1914 przy zakładaniu rurociągów wodnych natrafiałem częściej, niż to było potrzebne i przewidywane na stare i nowe kanały. Korzystając z odkrycia kanałów polecałem wykonywać szczegółowe zdjęcia sytuacyjne i niwelacje, którymi z czasem wypełniał się dziennik budowy rurociągów.

W tej pracy zaskoczyła nas wojna, tem groźniejsza tutaj w swych skutkach ile że znajdowaliśmy się w twierdzy, która gorączkowo przygotowała się do stanu zbrojnego. Budować w tych warunkach nie było podobne, należało raczej wysilić całą energię, by zakrojoną na dużą skalę budowę przyprowadzić do jakiego takiego ładu i stanu spoczynku pod nadchodzącą zimę roku 1914. Wśród tej pracy minęło pierwsze oblężenie Przemyśla.

W tym czasie zaproponował mi ówczesny komisarz rządowy, J.W. Radca dworu J. Lanikiewicz, abym korzystając z zastoju w robotach wodociągowych, zajął się projektem kanalizacji, stworzył wytyczne dla niej ponieważ Zarząd miasta przy budowach kanałów, jakie w roku 1914 przeprowadził, już natrafił na poważne trudności a wobec dalszych projektów budowy, nie mając ogólnego projektu staje bezradny.

Chętnie podjąłem się zadania, ani przypuszczając, że znajdę na studiowanie tegoż więcej czasu niżbym sam sobie życzył. Bo oto zaskoczyło nas drugie oblężenie Przemyśla, zamknięcie w twierdzy i kompletne odcięcie od świata na długich 5 miesięcy.

Biuro wodociągowe kompletnie opustoszało, kilku towarzyszów w pracy wyruszyło w pole, skąd niektórzy nie mieli już powrócić, pozostali stanęli do pracy na innych posterunkach. Wśród głuchej ciszy jaka w początkach oblężenia zapanowała, mogłem się niepodzielnie oddać pomysłowi kanalizacji.

Im gorzej bywało - a było i głodno i i chłodno - im bardziej sytuacja stawała się beznadziejna i wzmagały się odgłosy walk na zewnątrz miasta i nad miastem, w powietrzu toczonych, tym zapamiętalej pogrążałem się w robocie, znajdując w niej zapomnienie ciężkich chwil, jakie przeżywaliśmy (...)."





Rozwój wodociągów w okresie międzywojennym

W 1930 roku wybudowano budynek zakładu wodociągowego przy ulicy Rokitniańskiej, w roku 1935 uruchomiono instalację filtrów pośpiesznych w nowo wybudowanym budynku filtrów. Trzy lata później został wybudowany dom mieszkalny w Prałkowcach.

Tuż przed wybuchem II Wojny Światowej długość sieci wodociągowej wynosiła ponad 38 km.





Zniszczenia wojenne

W okresie II Wojny Światowej wodociąg ogromnie ucierpiał. Uciekający Niemcy zniszczyli budynek stacji pomp. Ocalał jedynie budynek kotłowni i budynek mieszkalny. Tuż po wyzwoleniu Przemyśla w styczniu 1944 załoga wodociągów przystąpiła do odbudowy wodociągu. Kierownictwo nad odbudową sprawował inż. Jan Prokopowicz - dyrektor Elektrowni - również zniszczonej przez Niemców. Dużą pomocą przy odbudowie służyły inne zakłady na terenie Przemyśla. Efektem tego było, że już we wrześniu 1944 roku wodociąg dawał wodę dla miasta przez 2 godziny dziennie.





Lata 1951 - 1972 Powstanie deficytu wody

W roku 1951 samodzielny dotychczas Miejski Zakład Wodociągowy wszedł w skład nowo utworzonego Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Lata 1950 - 60 charakteryzują się ciągłym wzrostem produkcji wody i jednocześnie coraz większych jej niedoborów.

Przekroczenie poziomu produkcji wody osiągniętego w ostatnim roku przed II Wojną Światową nastąpiło dopiero w 1952 roku. Brakowało w tym okresie koncepcji rozwoju wodociągu. Podejmowane i wdrażane rozwiązania były rozpaczliwym poszukiwaniem ratunku.

W 1957 roku powrócono do koncepcji zgłoszonej jeszcze w 1935 r. przez inż. Panczyja mianowicie wykorzystania wód Sanu do nawodnienia terenu ujęcia celem wzbogacenia wód podziemnych. Do 1958 roku załoga zakładu wodociągowego wykonała cały system rowów nawadniających oraz prowizoryczne ujęcie wody wraz z przepompownią.

Pomimo znacznego wysiłku inwestycyjnego w latach 1962 - 1968 włożonego w modernizację stacji uzdatniania wody, budowę 2 studni Ranney´a - braki wody w mieście w 1971 roku osiągnęły rozmiary katastrofalne.

Najwyżej położone rejony miasta miały zapewnioną dostawę wody tylko w godzinach nocnych przy wyłączonym zasilaniu dzielnicy Zasanie.

Wówczas przy współudziale specjalistów z Ministerstwa Gospodarki Komunalnej zapadły decyzje żeby:

Powołać jednobranżowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji zatrudniające odpowiednich specjalistów i odpowiednio wyposażone w sprzęt.
Podjąć natychmiast działania inwestycyjne celem kompleksowego i docelowego rozwiązania problemu wody dla miasta - w oparciu o wodę powierzchniową ujmowaną z Sanu - w takim tempie, aby inwestycje dały efekt najpóźniej w roku 1974.
Doraźne rozwiązanie problemu wody do czasu uzyskania efektów z inwestycji postawić jako najważniejsze zadanie przed nowym Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji.
O tym, że decyzje zapadły z udziałem urzędników szczebla ministerialnego zadecydowały interwencje władz wojskowych - ponieważ braki wody dotkliwie dotykały kompleksu koszarowego i szpitala wojskowego.





Okres wielkiej prowizorki, budowy nowego wodociągu i oczyszczalni

Od powołania w kwietniu 1972 roku specjalistycznego jednobranżowego Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji sprawy zaczęły toczyć się w innym tempie.

Realizując wniosek doraźnej poprawy zaopatrzenia w wodę zespoły specjalistów z naszego przedsiębiorstwa opracowały programy zwiększenia wydajności wodociągu. Wykonując modernizacje siłami własnymi osiągnęliśmy wydajność: w 1974r. - 20 000 m3/d , w 1975r. - 25 000 m3/d, w 1979r. - 30 000 m3/d , a w 1985r. - 40 000 m3/d,

Jest to skok ogromny - ale taka była skala stale wzrastającego zapotrzebowania na wodę. Doraźne programy nie dawały jednak gwarancji na uzyskanie dobrej jakościowo wody.

Wniosek drugi dotyczący realizacji inwestycji w takim tempie, aby dały one efekt najpóźniej w roku 1974 - okazał się nierealny w takim terminie a budowa jazu i ZUWu postępowała w daleko wolniejszym tempie. Czas po roku 1972 był także okresem ogromnego wysiłku inwestycyjnego miasta.

Stojąc wobec bardzo trudnych problemów zdołaliśmy je w większości rozwiązać i wykonać jednocześnie krok w technikę przyszłości. (źródło: PWiK Przemyśl)




NAJNOWSZE
Gdzie nas zabierze tym...
Przed nami kolejna wyprawa z Przemyskim Klubem...
Ukończyłeś 65 lat i...
Informujemy o możliwości bezpłatnej ochrony przed...
Zapraszamy na Festiwal...
Festiwal Roślin, czyli największa impreza tego typu w...
Zapraszamy na...
Dyskusyjny Klub Książki oraz Przemyska Biblioteka...
Największe...
Zapraszamy do zaczarowanego świata czekolady,...


NAJPOPULARNIEJSZE
*Dzień Strażaka* w...
Piątek 5 maja 2017 był szczególnym dniem dla...
Bryg. Daniel Dryniak...
28 kwietnia, tuż po godzinie 13. w Sali Obrad Urzędu...
Spotkanie w PWSW
24 kwietnia 2017 r., na zaproszenie samorządu...
Dar serca
Podzielili się wiedzą, doświadczeniem i...
Noc Muzeów 2017 w...
Serdecznie zapraszamy na Noc Muzeów, która odbędzie...
arrow_upward