Z miłości do dwóch kółek
O drodze do dnia dzisiejszego i planach na przyszłość z Panem Sławomirem Rudnickim prezesem Przemyskiej Grupy Rowerowej rozmawia Zdzisław Wójcik.
Zdzisław Wójcik: Kiedy i od czego zaczęła się Pana przygoda z rowerem?
Sławomir Rudnicki:Jak mnie pamięć nie myli to pierwszy raz na swój własny rower wsiadłem mając 4 - 5 lat. To był granatowy rowerek o niebanalnej nazwie SZARIK. Nauczył mnie na nim jeździć mój tato. Trochę się za mną nabiegał ale w końcu udało się. Dalej to już klasycznie, jak to w naszym kraju szczególnie za czasów mojego dzieciństwa bywało - Pierwsza Komunia Święta i pierwszy "poważny" rower. W moim przypadku był to WIGRY 2. Później to już było różnie - raz więcej, raz mniej roweru, ale zawsze gdzieś był w pobliżu. Przez chwilę, pod wpływem Wyścigu Pokoju, Szurkowskiego i innych naszych kolarzy rozpocząłem treningi w sekcji kolarskiej MKS "POLNA", ale nie trwało to zbyt długo.
Taki mój come back rowerowy nastąpił w 2014 roku. Powód był zaskakujący nawet dla mnie. Postanowiłem rzucić palenie i zrzucić trochę kilogramów. Wpadłem na pomysł, że w chwili kiedy będę miał potrzebę zapalić to pojadę rowerem. Mój pierwszy wyjazd w tym celu miał ok. 15 km - zajął mi ponad dwie godziny i więcej niż połowę tej trasy - dosłownie wszystkie podjazdy, rower prowadziłem. O paleniu nie było mowy. Efekt tego był taki, że nie palę do dzisiaj, a bakcyl dwóch kółek pozostał. Do zrzucania kilogramów dołożyłem jeszcze rozładowywanie stresu i tak to już się kręci.
Z.W.: - Ile osób liczy PGR i kto wchodzi w skład Grupy?
S.R.:-Przemyska Grupa Rowerowa liczy obecnie ponad 30 aktywnych członków. Wiek w naszej grupie nie ma żadnego znaczenia. Należą do niej osoby w różnym wieku i w bardzo szerokim przekroju zawodowym. Wszyscy są pozytywnie zakręceni i "młodzi duchem". Nasi członkowie reprezentują również całą gamę różnego rodzaju aktywności rowerowych. Są wśród nas miłośnicy MTB, kolarstwa szosowego, ale przede wszystkim pasjonaci turystyki rowerowej, bo taki jest główny cel funkcjonowania naszej grupy.
Z.W.: - Ile kilometrów liczyła najdłuższa trasa i jak wyglądało przygotowanie do niej?
S.R.:- Kilometry to nie wszystko. Ważny jest przede wszystkim profil trasy, bo kilometr przejechany po płaskim terenie nie jest równy kilometrowi przejechanemu w terenie górzystym. Jako PGR dotychczas realizowaliśmy głównie jednodniowe wyjazdy i ilość przejechanych kilometrów w trakcie takiego wyjazdu oscyluje w okolicy 100 kilometrów. Zdarzały się też dłuższe i krótsze trasy. Nie chcę jednak chwalić się tutaj dużymi cyframi, bo nie chcę odstraszyć osób, które chciałyby z nami pojeździć. Trasy dostosowujemy do każdego uczestnika i na pewno początkującemu nie zaproponujemy wypadu na przykład na Bezmiechową w Bieszczady. Przygotowania... Część koleżanek i kolegów z PGR w sezonie zimowym trenuje spinning i biega. Godzinne zajęcia spinningu potrafią nieźle "zmęczyć" a ma to bezpośredni wymierny efekt na wiosnę, gdy rozpoczynamy zmagania z pod przemyskimi górkami. Nasze grupowe wyjazdy też stopniujemy. Na początku sezonu trasy są krótsze i bardziej płaskie. Może bardziej na północ niż południe od Przemyśla... Z czasem odległości stają się dłuższe i nikt nie pyta ile jedziemy, a dokąd. Wydaje mi się, że do każdej wyprawy należy przygotowywać formę małymi kroczkami. Jeżeli będziemy systematycznie jeździli najpierw kilka, potem kilkanaście i więcej kilometrów, to z czasem żadna trasa nie będzie straszna.
Z.W.: - Jako grupa uczestniczycie m.in. w rajdach, zawodach, pielgrzymkach...
S.R.: - Taką imprezą rowerową, w której od kilku lat braliśmy udział był Roztoczański Rajd Rowerowy. Poza tym braliśmy udział chyba w każdej imprezie rowerowej, jaka odbywała się w naszej okolicy. Sami też zorganizowaliśmy w 2019 roku Rowerowy Rajd Niepodległości i dwa Charytatywne Rajdy Rowerowe, w których wzięło udział kilkudziesięciu rowerzystów. Również w 2019 roku wzięliśmy bardzo aktywny udział w pierwszej edycji rywalizacji o miano Rowerowej Stolicy Polski. "Dowieźliśmy" Przemyśl na V miejsce, ale indywidualnie członkowie naszej grupy zajęli szereg czołowych lokat.
Z.W.: - Współpracujecie także z innymi organizacjami, stowarzyszeniami...
S.R.: -Jesteśmy otwarci na współpracę i chętnie pomagamy. Dość często współpracujemy ze Stowarzyszeniem Przemyskie Serca, z którym realizujemy wszelkie nasze aktywności charytatywne. W 2019 roku zorganizowaliśmy też zakończenie sezonu rowerowego 45 osobowej grupie rowerzystów ze Lwowa. Mamy nadzieję, że w tym roku uda się te znajomości rozwijać.
Z.W.: - Wiem, że czynicie wiele dobra. Proszę o tym opowiedzieć Czytelnikom.
S.R.: - W 2018 roku wzięliśmy udział w bardzo cennej inicjatywie - sztafecie rowerowej przez Polskę o nazwie "Mundur na Rowerze". Zbieraliśmy fundusze na leczenie i rehabilitację strażaka i policjanta z Łodzi, którzy zostali ciężko ranni w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Złapaliśmy bakcyla i planowaliśmy wziąć w tej akcji również w 2019 roku, ale niestety impreza ta się już nie odbyła. Postanowiliśmy więc, że sami zorganizujemy taki rajd i w ten sposób odbył się Pierwszy Charytatywny Mundurowy Rajd Rowerowy "Jedziemy dla Michałka". Przejechaliśmy grupą ok. 60 rowerzystów z Przemyśla do Lubaczowa. Taką trasę deklarowaliśmy do przejechania w ramach "Munduru na Rowerze" 2019. Zebrane fundusze przeznaczyliśmy na rehabilitację Michałka, chłopca cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe. Organizacja tego rajdu to był również impuls do zarejestrowania naszej grupy czyli Przemyskiej Grupy Rowerowej - PGR jako stowarzyszenia. Trochę na fali tego czerwcowego rajdu, we wrześniu zorganizowaliśmy kolejny rajd charytatywny, w trakcie którego zbieraliśmy fundusze na dalszą rehabilitację Michałka a także dla funkcjonariusza Służby Więziennej, który zmaga się z chorobą nowotworową. W ten sposób łączymy przyjemne z pożytecznym. Aktywnie też włączamy się w inicjatywy charytatywne i społeczne organizowane przez inne stowarzyszenia. W 2019 roku Stowarzyszenie Przemyskie Serca zorganizowało zbiórkę karmy dla psów i kotów ze schroniska w Orzechowcach "Kilogramy Dobra". Udało się wtedy zebrać ponad 4000 kg karmy. Nasi członkowie nie zawiedli i dołożyliśmy swoją cegiełkę o wadze 582 kg.
W marcu 2020 roku zorganizowaliśmy grupowe oddawanie krwi. Trochę czas pandemii nam pokrzyżował plany, ale i tak kilka jednostek krwi oddanych przez członków PGR czeka na potencjalnych potrzebujących. Chcieliśmy w ten sposób zwrócić uwagę na to, że w razie wypadku rowerzyści ulegają ciężkim kontuzjom.
Z.W: - Jak zachęciłby Pan innych do wstąpienia do Grupy?
S.R.: - Jeżeli lubisz wycieczki rowerowe, chcesz poznać na dwóch kółkach uroki Podkarpacia i nie tylko, to zapraszamy do nas. Aktywnie i przyjemnie spędzisz czas, a przy okazji przybędzie Ci wartościowych znajomych.
Z.W.: - Jakie macie plany na przyszłość?
S.R.: -Mówią, że jak chce się rozśmieszyć Pana Boga to wystarczy powiedzieć mu o swoich planach. Przez pandemię koronawirusa i ograniczenia we wszystkich sferach życia nasze plany, delikatnie to ujmując, zostały chwilowo zawieszone. Przestrzegamy nałożone ograniczenia i nie planujemy na razie żadnych wyjazdów grupowych. Myślę, że pierwsze takie wspólne wyjazdy zaczniemy organizować dopiero po ogłoszeniu III etapu ograniczania obostrzeń związanych z COVID-19. Cóż... Może poinformuję jakie mieliśmy pomysły na rowerowy rok 2020. 10 maja chcieliśmy zorganizować Przemyskie Rozpoczęcie Sezonu Rowerowego. Impreza miała się odbyć w ramach imprezy organizowanej przez Urząd Miejski na rozpoczęcie sezonu turystycznego. Była też w planie pielgrzymka rowerowa na Jasną Górę, wyjazd na Ukrainę i zwiedzanie zamków, kolejna edycja Charytatywnego Rajdu Rowerowego i rywalizacji o miano Rowerowej Stolicy Polski... Planowaliśmy spotykać się jak zawsze przy ławeczce nr 3 nad Sanem - naprzeciwko pomnika Orląt Przemyskich i spędzać aktywnie i rowerowo czas wolny. I takie plany nadal mamy. Jeszcze będzie normalnie.
Z.W.: - Czego życzy się rowerzystom?
S.R.: - Nie będę chyba oryginalny jak powiem, że w tych czasach przede wszystkim zdrowia, a poza tym żebyśmy mogli już wspólnie spędzać czas. Lotnikom życzy się tyle samo lądowań co startów, a rowerzystom proponuję tyle samo szczęśliwych powrotów do domu co wyjazdów. Nie zapominajmy, że rowerzyści są niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego.
Dziękuję za rozmowę. Życzę Panu i całej Grupie satysfakcji z jazdy na rowerach oraz radości z czynienia dobra.
Zdjęcia: archiwum PGR
Zdzisław Wójcik: Kiedy i od czego zaczęła się Pana przygoda z rowerem?
Sławomir Rudnicki:Jak mnie pamięć nie myli to pierwszy raz na swój własny rower wsiadłem mając 4 - 5 lat. To był granatowy rowerek o niebanalnej nazwie SZARIK. Nauczył mnie na nim jeździć mój tato. Trochę się za mną nabiegał ale w końcu udało się. Dalej to już klasycznie, jak to w naszym kraju szczególnie za czasów mojego dzieciństwa bywało - Pierwsza Komunia Święta i pierwszy "poważny" rower. W moim przypadku był to WIGRY 2. Później to już było różnie - raz więcej, raz mniej roweru, ale zawsze gdzieś był w pobliżu. Przez chwilę, pod wpływem Wyścigu Pokoju, Szurkowskiego i innych naszych kolarzy rozpocząłem treningi w sekcji kolarskiej MKS "POLNA", ale nie trwało to zbyt długo.
Taki mój come back rowerowy nastąpił w 2014 roku. Powód był zaskakujący nawet dla mnie. Postanowiłem rzucić palenie i zrzucić trochę kilogramów. Wpadłem na pomysł, że w chwili kiedy będę miał potrzebę zapalić to pojadę rowerem. Mój pierwszy wyjazd w tym celu miał ok. 15 km - zajął mi ponad dwie godziny i więcej niż połowę tej trasy - dosłownie wszystkie podjazdy, rower prowadziłem. O paleniu nie było mowy. Efekt tego był taki, że nie palę do dzisiaj, a bakcyl dwóch kółek pozostał. Do zrzucania kilogramów dołożyłem jeszcze rozładowywanie stresu i tak to już się kręci.
Z.W.: - Ile osób liczy PGR i kto wchodzi w skład Grupy?
S.R.:-Przemyska Grupa Rowerowa liczy obecnie ponad 30 aktywnych członków. Wiek w naszej grupie nie ma żadnego znaczenia. Należą do niej osoby w różnym wieku i w bardzo szerokim przekroju zawodowym. Wszyscy są pozytywnie zakręceni i "młodzi duchem". Nasi członkowie reprezentują również całą gamę różnego rodzaju aktywności rowerowych. Są wśród nas miłośnicy MTB, kolarstwa szosowego, ale przede wszystkim pasjonaci turystyki rowerowej, bo taki jest główny cel funkcjonowania naszej grupy.
Z.W.: - Ile kilometrów liczyła najdłuższa trasa i jak wyglądało przygotowanie do niej?
S.R.:- Kilometry to nie wszystko. Ważny jest przede wszystkim profil trasy, bo kilometr przejechany po płaskim terenie nie jest równy kilometrowi przejechanemu w terenie górzystym. Jako PGR dotychczas realizowaliśmy głównie jednodniowe wyjazdy i ilość przejechanych kilometrów w trakcie takiego wyjazdu oscyluje w okolicy 100 kilometrów. Zdarzały się też dłuższe i krótsze trasy. Nie chcę jednak chwalić się tutaj dużymi cyframi, bo nie chcę odstraszyć osób, które chciałyby z nami pojeździć. Trasy dostosowujemy do każdego uczestnika i na pewno początkującemu nie zaproponujemy wypadu na przykład na Bezmiechową w Bieszczady. Przygotowania... Część koleżanek i kolegów z PGR w sezonie zimowym trenuje spinning i biega. Godzinne zajęcia spinningu potrafią nieźle "zmęczyć" a ma to bezpośredni wymierny efekt na wiosnę, gdy rozpoczynamy zmagania z pod przemyskimi górkami. Nasze grupowe wyjazdy też stopniujemy. Na początku sezonu trasy są krótsze i bardziej płaskie. Może bardziej na północ niż południe od Przemyśla... Z czasem odległości stają się dłuższe i nikt nie pyta ile jedziemy, a dokąd. Wydaje mi się, że do każdej wyprawy należy przygotowywać formę małymi kroczkami. Jeżeli będziemy systematycznie jeździli najpierw kilka, potem kilkanaście i więcej kilometrów, to z czasem żadna trasa nie będzie straszna.
Z.W.: - Jako grupa uczestniczycie m.in. w rajdach, zawodach, pielgrzymkach...
S.R.: - Taką imprezą rowerową, w której od kilku lat braliśmy udział był Roztoczański Rajd Rowerowy. Poza tym braliśmy udział chyba w każdej imprezie rowerowej, jaka odbywała się w naszej okolicy. Sami też zorganizowaliśmy w 2019 roku Rowerowy Rajd Niepodległości i dwa Charytatywne Rajdy Rowerowe, w których wzięło udział kilkudziesięciu rowerzystów. Również w 2019 roku wzięliśmy bardzo aktywny udział w pierwszej edycji rywalizacji o miano Rowerowej Stolicy Polski. "Dowieźliśmy" Przemyśl na V miejsce, ale indywidualnie członkowie naszej grupy zajęli szereg czołowych lokat.
Z.W.: - Współpracujecie także z innymi organizacjami, stowarzyszeniami...
S.R.: -Jesteśmy otwarci na współpracę i chętnie pomagamy. Dość często współpracujemy ze Stowarzyszeniem Przemyskie Serca, z którym realizujemy wszelkie nasze aktywności charytatywne. W 2019 roku zorganizowaliśmy też zakończenie sezonu rowerowego 45 osobowej grupie rowerzystów ze Lwowa. Mamy nadzieję, że w tym roku uda się te znajomości rozwijać.
Z.W.: - Wiem, że czynicie wiele dobra. Proszę o tym opowiedzieć Czytelnikom.
S.R.: - W 2018 roku wzięliśmy udział w bardzo cennej inicjatywie - sztafecie rowerowej przez Polskę o nazwie "Mundur na Rowerze". Zbieraliśmy fundusze na leczenie i rehabilitację strażaka i policjanta z Łodzi, którzy zostali ciężko ranni w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Złapaliśmy bakcyla i planowaliśmy wziąć w tej akcji również w 2019 roku, ale niestety impreza ta się już nie odbyła. Postanowiliśmy więc, że sami zorganizujemy taki rajd i w ten sposób odbył się Pierwszy Charytatywny Mundurowy Rajd Rowerowy "Jedziemy dla Michałka". Przejechaliśmy grupą ok. 60 rowerzystów z Przemyśla do Lubaczowa. Taką trasę deklarowaliśmy do przejechania w ramach "Munduru na Rowerze" 2019. Zebrane fundusze przeznaczyliśmy na rehabilitację Michałka, chłopca cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe. Organizacja tego rajdu to był również impuls do zarejestrowania naszej grupy czyli Przemyskiej Grupy Rowerowej - PGR jako stowarzyszenia. Trochę na fali tego czerwcowego rajdu, we wrześniu zorganizowaliśmy kolejny rajd charytatywny, w trakcie którego zbieraliśmy fundusze na dalszą rehabilitację Michałka a także dla funkcjonariusza Służby Więziennej, który zmaga się z chorobą nowotworową. W ten sposób łączymy przyjemne z pożytecznym. Aktywnie też włączamy się w inicjatywy charytatywne i społeczne organizowane przez inne stowarzyszenia. W 2019 roku Stowarzyszenie Przemyskie Serca zorganizowało zbiórkę karmy dla psów i kotów ze schroniska w Orzechowcach "Kilogramy Dobra". Udało się wtedy zebrać ponad 4000 kg karmy. Nasi członkowie nie zawiedli i dołożyliśmy swoją cegiełkę o wadze 582 kg.
W marcu 2020 roku zorganizowaliśmy grupowe oddawanie krwi. Trochę czas pandemii nam pokrzyżował plany, ale i tak kilka jednostek krwi oddanych przez członków PGR czeka na potencjalnych potrzebujących. Chcieliśmy w ten sposób zwrócić uwagę na to, że w razie wypadku rowerzyści ulegają ciężkim kontuzjom.
Z.W: - Jak zachęciłby Pan innych do wstąpienia do Grupy?
S.R.: - Jeżeli lubisz wycieczki rowerowe, chcesz poznać na dwóch kółkach uroki Podkarpacia i nie tylko, to zapraszamy do nas. Aktywnie i przyjemnie spędzisz czas, a przy okazji przybędzie Ci wartościowych znajomych.
Z.W.: - Jakie macie plany na przyszłość?
S.R.: -Mówią, że jak chce się rozśmieszyć Pana Boga to wystarczy powiedzieć mu o swoich planach. Przez pandemię koronawirusa i ograniczenia we wszystkich sferach życia nasze plany, delikatnie to ujmując, zostały chwilowo zawieszone. Przestrzegamy nałożone ograniczenia i nie planujemy na razie żadnych wyjazdów grupowych. Myślę, że pierwsze takie wspólne wyjazdy zaczniemy organizować dopiero po ogłoszeniu III etapu ograniczania obostrzeń związanych z COVID-19. Cóż... Może poinformuję jakie mieliśmy pomysły na rowerowy rok 2020. 10 maja chcieliśmy zorganizować Przemyskie Rozpoczęcie Sezonu Rowerowego. Impreza miała się odbyć w ramach imprezy organizowanej przez Urząd Miejski na rozpoczęcie sezonu turystycznego. Była też w planie pielgrzymka rowerowa na Jasną Górę, wyjazd na Ukrainę i zwiedzanie zamków, kolejna edycja Charytatywnego Rajdu Rowerowego i rywalizacji o miano Rowerowej Stolicy Polski... Planowaliśmy spotykać się jak zawsze przy ławeczce nr 3 nad Sanem - naprzeciwko pomnika Orląt Przemyskich i spędzać aktywnie i rowerowo czas wolny. I takie plany nadal mamy. Jeszcze będzie normalnie.
Z.W.: - Czego życzy się rowerzystom?
S.R.: - Nie będę chyba oryginalny jak powiem, że w tych czasach przede wszystkim zdrowia, a poza tym żebyśmy mogli już wspólnie spędzać czas. Lotnikom życzy się tyle samo lądowań co startów, a rowerzystom proponuję tyle samo szczęśliwych powrotów do domu co wyjazdów. Nie zapominajmy, że rowerzyści są niechronionymi uczestnikami ruchu drogowego.
Dziękuję za rozmowę. Życzę Panu i całej Grupie satysfakcji z jazdy na rowerach oraz radości z czynienia dobra.
Zdjęcia: archiwum PGR