Stale w drodze
28 sierpnia 2016 r. parafia pw. św. Wincentego a Paulo w Moszczanach w dekanacie Radymno II gościła o. Zdzisława Olejko misjonarza z Rwandy, który swoim słowem przybliżył tematykę misyjną. W odpowiedzi na to parafianie, chociaż sami jeszcze borykają się z dużymi problemami materialnymi po konsekracji kościoła, zostało jeszcze także dużo prac do wykonania, jednak, na miarę swoich możliwości starali się hojnie wesprzeć dzieło misyjne, zarówno swoją modlitwą, ofiarowanymi cierpieniami, jak też i ofiarą na tacę. Proboszcz parafii ks. Ryszard Buryło składa wszystkim parafianom serdeczne Bóg zapłać za ofiary duchowe i materialne.
Również o. Zdzisław mówi: "Bóg zapłać za wszelkie dobro rodakom. Niech wam Pan za to wszystko wynagrodzi stokrotnie". I dodaje po rwandyjsku: "Muracose cyane mwese. Imana umugisha mwese" - co znaczy: "Dziękuję bardzo wszystkim. Niech wam Pan wszystkim błogosławi".
Z o. Zdzisławem Olejko, misjonarzem z Rwandy, pochodzącym rodem z Przysietnicy koło Brzozowa rozmawia Zdzisław Wójcik.
Z.W.: - Od kiedy ojciec pełni posługę w Rwandzie.
Z.O.: - Jestem Pallotynem. Od 3 września 1986 r. pracuję na misjach w Rwandzie, kraju tysiąca wzgórz i jezior. Stolicą państwa jest miasto Kigali To jest szczególny kraj, ponieważ tam Najświętsza Dziewica Maryja ukazała się po raz pierwszy 28 listopada 1981 r. Podczas mojego pobytu w Afryce przez 3 lata pracowałem w sąsiednim kraju - Kongo, jako misjonarz. Jestem bratem. Pomagam podczas prac prowadzonych na budowach, np. kościołów, szkół. 30 lat w Afryce to jest ogrom czasu.
Z.W.: - Proszę wspomnieć o tym trudnym czasie wojny, który ojciec tam przeżywał.
Z.O.: - Najgorszym okresem był czas od kwietnia do lipca 1994 r. W tych walkach, często bratobójczych, zginęło około miliona ludzi. Naród polski wspierał rwandyjczyków. W 1995 r. drogą lotniczą dotarła pomoc od polskiego Caritasu. Był to dla nas, około 90 misjonarzy z Polski, bardzo trudny czas, ale dzięki Panu Bogu nikt z nas nie zginął. Odczytaliśmy to jako znak, że jesteśmy temu Kościołowi i państwu potrzebni.
Z.W.: - Jak wygląda teraz, po tych tragicznych doświadczeniach, życie zwykłych ludzi.
Z.O.: -.Mamy w Rwandzie dwa Sanktuaria Diecezjalne Miłosierdzia Bożego - w Kabuga i w Ruhango. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca są Msze św. o uzdrowienia. Wierni przyjeżdżają już nawet w czwartek, także z sąsiednich państw - Burundii czy Konga. Mają wówczas czas nie tylko na modlitwę, ale także na rozmowę z kapłanem, bo nieraz przeżywają bardzo trudne sytuacje życiowe. W Ruhango jest możliwość adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie przez 24 godziny na dobę. W tym sanktuarium mamy relikwie św. Jana Pawła II I św. s. Faustyny.
Z.W.: - Wkrótce będzie organizowany Kongres. Proszę Czytelnikom przybliżyć ten temat.
Z.O.: - Tak. Od 9 do 15 września 2016 roku będzie organizowany w parafii Kabuga, 15 kilometrów od Kigali, Międzynarodowy Kongres Miłosierdzia Bożego. Właśnie w Roku Miłosierdzia, bo każdy z nas tego miłosierdzia bardzo potrzebuje.
Z.W.: - Czego by sobie ojciec życzył.
Z.O.: - Pragnę, aby Kościół rwandyjski z biskupami, kapłanami, wiernymi otworzył się na Miłosierdzie Boże. Po wymienionym kongresie chcemy przeprowadzić peregrynację obrazu Jezusa Miłosiernego po parafiach i po wspólnotach, gdzie są siostry zakonne, bracia zakonni czy kościoły dojazdowe. Ufamy, że uda się przeprowadzić nową ewangelizację, z pomocą Bożą, św. Jana Pawła II, św. s. Faustyny. W parafii w Kibeho, gdzie posługujemy, raz w miesiącu organizujemy pielgrzymki piesze. Idziemy 30 km w deszczu lub słońcu. W tym pierwszym przypadku jest dużo trudniej, ale to jest zadanie pokutne. Zanosimy intencje własne oraz tych osób, które prosiły o modlitwę. Pamiętamy oczywiście także o tych, którzy nam pomagają, a są rozsiani po całym świecie. Każdy z nas potrzebuje modlitwy i wsparcia. Tu na ziemi jesteśmy pielgrzymami. Każdy potrzebuje, by dojrzewać w wierze, iść do przodu. Chrześcijanin nie może stać w miejscu. Zawsze musi iść do przodu w kierunku Pana Boga. Takie jest nasze zadanie i powołanie, bo przez chrzest św. jesteśmy włączeni w Kościół Chrystusowy.
Z.W.: - Dziękuje za rozmowę.
Zdjęcia Zdzisław Wójcik
Również o. Zdzisław mówi: "Bóg zapłać za wszelkie dobro rodakom. Niech wam Pan za to wszystko wynagrodzi stokrotnie". I dodaje po rwandyjsku: "Muracose cyane mwese. Imana umugisha mwese" - co znaczy: "Dziękuję bardzo wszystkim. Niech wam Pan wszystkim błogosławi".
Z o. Zdzisławem Olejko, misjonarzem z Rwandy, pochodzącym rodem z Przysietnicy koło Brzozowa rozmawia Zdzisław Wójcik.
Z.W.: - Od kiedy ojciec pełni posługę w Rwandzie.
Z.O.: - Jestem Pallotynem. Od 3 września 1986 r. pracuję na misjach w Rwandzie, kraju tysiąca wzgórz i jezior. Stolicą państwa jest miasto Kigali To jest szczególny kraj, ponieważ tam Najświętsza Dziewica Maryja ukazała się po raz pierwszy 28 listopada 1981 r. Podczas mojego pobytu w Afryce przez 3 lata pracowałem w sąsiednim kraju - Kongo, jako misjonarz. Jestem bratem. Pomagam podczas prac prowadzonych na budowach, np. kościołów, szkół. 30 lat w Afryce to jest ogrom czasu.
Z.W.: - Proszę wspomnieć o tym trudnym czasie wojny, który ojciec tam przeżywał.
Z.O.: - Najgorszym okresem był czas od kwietnia do lipca 1994 r. W tych walkach, często bratobójczych, zginęło około miliona ludzi. Naród polski wspierał rwandyjczyków. W 1995 r. drogą lotniczą dotarła pomoc od polskiego Caritasu. Był to dla nas, około 90 misjonarzy z Polski, bardzo trudny czas, ale dzięki Panu Bogu nikt z nas nie zginął. Odczytaliśmy to jako znak, że jesteśmy temu Kościołowi i państwu potrzebni.
Z.W.: - Jak wygląda teraz, po tych tragicznych doświadczeniach, życie zwykłych ludzi.
Z.O.: -.Mamy w Rwandzie dwa Sanktuaria Diecezjalne Miłosierdzia Bożego - w Kabuga i w Ruhango. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca są Msze św. o uzdrowienia. Wierni przyjeżdżają już nawet w czwartek, także z sąsiednich państw - Burundii czy Konga. Mają wówczas czas nie tylko na modlitwę, ale także na rozmowę z kapłanem, bo nieraz przeżywają bardzo trudne sytuacje życiowe. W Ruhango jest możliwość adoracji Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie przez 24 godziny na dobę. W tym sanktuarium mamy relikwie św. Jana Pawła II I św. s. Faustyny.
Z.W.: - Wkrótce będzie organizowany Kongres. Proszę Czytelnikom przybliżyć ten temat.
Z.O.: - Tak. Od 9 do 15 września 2016 roku będzie organizowany w parafii Kabuga, 15 kilometrów od Kigali, Międzynarodowy Kongres Miłosierdzia Bożego. Właśnie w Roku Miłosierdzia, bo każdy z nas tego miłosierdzia bardzo potrzebuje.
Z.W.: - Czego by sobie ojciec życzył.
Z.O.: - Pragnę, aby Kościół rwandyjski z biskupami, kapłanami, wiernymi otworzył się na Miłosierdzie Boże. Po wymienionym kongresie chcemy przeprowadzić peregrynację obrazu Jezusa Miłosiernego po parafiach i po wspólnotach, gdzie są siostry zakonne, bracia zakonni czy kościoły dojazdowe. Ufamy, że uda się przeprowadzić nową ewangelizację, z pomocą Bożą, św. Jana Pawła II, św. s. Faustyny. W parafii w Kibeho, gdzie posługujemy, raz w miesiącu organizujemy pielgrzymki piesze. Idziemy 30 km w deszczu lub słońcu. W tym pierwszym przypadku jest dużo trudniej, ale to jest zadanie pokutne. Zanosimy intencje własne oraz tych osób, które prosiły o modlitwę. Pamiętamy oczywiście także o tych, którzy nam pomagają, a są rozsiani po całym świecie. Każdy z nas potrzebuje modlitwy i wsparcia. Tu na ziemi jesteśmy pielgrzymami. Każdy potrzebuje, by dojrzewać w wierze, iść do przodu. Chrześcijanin nie może stać w miejscu. Zawsze musi iść do przodu w kierunku Pana Boga. Takie jest nasze zadanie i powołanie, bo przez chrzest św. jesteśmy włączeni w Kościół Chrystusowy.
Z.W.: - Dziękuje za rozmowę.
Zdjęcia Zdzisław Wójcik