Człowiek najlepszym lekarstwem
Wspaniała atmosfera i pogodny nastrój panowały na II Rodzinnym Pikniku Zdrowia w Wojewódzkim Podkarpackim Szpitalu Psychiatrycznym im. prof. J. Brzezickiego w Żurawicy. 10 września 2017 r. uczestniczyli w nim zaproszeni goście, byli i obecni pacjenci, pracownicy szpitala, mieszkańcy gminy Żurawica oraz Przemyśla, co ważne - z rodzinami.
Witając zebranych, dyrektor WPSP dr n. o zdr. Barbara Stawarz wyjaśniała, że pacjenci psychiatryczni są takimi samymi pacjentami, jak wszyscy inni. Mają po prostu inne dolegliwości. "Gdy w ub. roku zorganizowaliśmy pierwszy piknik, wiele osób pytało ze zdziwieniem: po co piknik w szpitalu psychiatrycznym? Mój cel był bardzo konkretny: chciałam przełamać stereotyp na temat szpitali psychiatrycznych, które często kojarzą się ze szpitalem zamkniętym, z miejscem odosobnionym. Chciałam, by szpital otworzył się na potrzeby społeczeństwa, wyszedł poza bramę" - mówi o idei festynu pani Stawarz. Po chwili dodaje: "Ten zamysł częściowo już się udał. Placówka podjęła współpracę ze szkołami - specjaliści edukują dzieci i młodzież, jak nie popaść w uzależnienia i jak sobie radzić ze stresem, który bardzo często powoduje różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, począwszy od nerwicy, depresji, lęków".
Podczas ponad czterogodzinnego pobytu miałem możliwość nie tylko cieszyć się radością drugiego człowieka, wykonywać fotografie, ale też rozmawiać. Poproszona przeze mnie o refleksję pani Marzena Olearnik kierownik miejscowego Oddziału Terapii Uzależnienia od Alkoholu powiedziała: "Żywe zainteresowanie tegorocznym rodzinnym piknikiem zdrowia w szpitalu w Żurawicy pokazało, że warto podejmować tego typu inicjatywy. Piknik adresowany w szczególności do pacjentów przebywających w szpitalu, pracowników, jak również ich rodzin spełnił swoje zadanie. Wielu pacjentów Oddziału Terapii Uzależnienia od Alkoholu aktywnie w nim uczestniczyło. Do części z nich przyjechały żony, dzieci, wnuki, przyjaciele. Początkowo onieśmieleni, z czasem nabierali coraz większej wprawy w cieszeniu się pięknym słonecznym dniem, przeżywanym na świeżym powietrzu, wspólnie, razem. Dla wielu z nich było to pewnie pierwsze zetknięcie z taką formą spędzania wolnego czasu, w której alkohol i inne używki są po prostu niepotrzebne. Okazało się, że można bawić się bez alkoholu, a radość z tego płynąca jest prawdziwa i pełna". Zapytana o szczególne znaczenie tego rodzaju pięknego i głębokiego przedsięwzięcia, odpowiada: "Wielu miało też okazję do innego spojrzenia na sam szpital, w tym na "żurawicki odwyk", mogło przełamać funkcjonujące stereotypy i uprzedzenia. Żurawica okazała się wcale nie taka straszna... Tu, jakże często dokonuje się przecież w psychoterapii czyjaś przemiana, ktoś przewartościowuje swoje życie, pragnie i staje się trzeźwym człowiekiem... Trzeźwym ojcem, matką, mężem, żoną, synem czy córką".
W czas pikniku spotkałem i rozmawiałem ze znajomymi, którzy aktywnie przeżywają czas, po przebytych życiowych "zakrętach". Okazuje się, że jest to jak najbardziej możliwe. Do pełni szczęścia, jak to często bywa, czegoś jednak brakuje. W przypadku kolegi, inny niż alkoholizm, rodzaj uzależnienia, równie mocny i obciążający najbliższe otoczenie, trawi osobę z jego bliskiej rodziny.
Spotkałem też małżeństwo, dla którego to życie "po" jest pełne i piękne. Dlaczego? Między innymi dlatego, że człowiek jest najlepszym lekarstwem dla drugiego człowieka. Dzisiaj mają trójkę wspaniałych, utalentowanych dzieci.
Ci, których dotknął los nierzadko byli przez jakiś czas pozostawieni samym sobie. Zmagając się ze swoim problemem, przeżywali traumę, izolowali się społecznie, często uznając, że ta poważna choroba nie pozwala im normalnie żyć. Taki piknik przywraca ludziom wiarę, że można żyć normalnie. Podczas rozmów słyszałem m.in., że "dla nas ludzi, którzy wrócili z dalekiej podróży" taki piknik jest niczym przystań! I to było miłe. Sytuacja stawała się trudniejsza, gdy wspominano tych, których już nie ma wśród nas. Dało się wówczas słyszeć: "Tak szybko odeszli, aż szkoda. Nie chcę tak kończyć życia".
Podczas kolejnego spotkania, tym razem całej rodziny państwa Olearników, zapytałem po prostu czy się dobrze bawią. I usłyszałem: "Piknik postawił na rodzinę. Pokazał, jak ważne jest bycie razem, wzajemne wspieranie się, tak w trudach, jak i w radościach. Łzy wzruszenia i radości pojawiały się na policzku, a słowa chwilami więzły w gardle, gdy widziałam tańczących ze sobą małżonków, uśmiechających się do siebie, być może po wielu dniach okupionych ciszą i chłodem; ojców chętnie angażujących się we wspólne zabawy z dziećmi, tańce integracyjne. Widziałam rodziców kibicujących swoim dzieciom w sportowych zmaganiach, pokazujących poprzez swą obecność, że nie są same, że mogą na akceptację swoich rodziców zawsze liczyć. Obserwowałam, jak wobec, chwilami ich nieudolności, sami skakali w workach czy na skakance, z dystansem do siebie, w atmosferze serdecznego śmiechu. Niby nic takiego, a jednak...". Po czym pani Marzena z radością w głosie dodała: "Sama z wielką przyjemnością, z całą rodziną wzięłam udział w pikniku. Stawiam na rodzinę i na wspólne przeżywanie niedzieli, dlatego też nie wyobrażam sobie, że mogłabym uczestniczyć w nim sama, tylko zawodowo. Dzieci nie chciały wracać, a we mnie zrodziła się refleksja, że warto dawać nadzieję, stwarzać warunki do tego, by ktoś poczuł się ważny, zaopiekowany, akceptowany. By odkrył w sobie drzemiące w nim pragnienie szczęścia i radości ze swego życia. By uwierzył, że takie trzeźwe, wolne życie jest możliwe. Jestem przekonana, że rodzinny piknik zdrowia w żurawickim szpitalu wyszedł naprzeciw tym pragnieniom. Dał nadzieję".
Rodzinny Piknik Zdrowia odbywał się pod Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Podkarpackiego Pana Władysława Ortyla, Wojewody Podkarpackiego Pani Ewy Leniart oraz Wójta Gminy Żurawica Pana Krzysztofa Składowskiego. Współorganizatorem pikniku było Stowarzyszenie "Razem Jest Łatwiej".
To niezwykłe spotkanie obecnością zaszczycili zaproszeni goście: dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie Damian Brud, zastępca Prezydenta Miasta Przemyśla Janusz Hamryszczak, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny Barbara Honicka, radna Sejmiku Województwa Podkarpackiego Anna Huk, Diecezjalny Duszpasterz Służby Zdrowia ks. Prałat Kazimierz Gadzała, dyrektor Rozgłośni Archidiecezji Przemyskiej "Radio FARA" ks. Andrzej Bienia, prezes Stowarzyszenia Zespołu Pieśni i Tańca "Ostrowiacy" ks. Robert Łuc, Wójt Gminy Żurawica Krzysztof Składowski, Wójt Gminy Radymno Bogdan Szylar, prezes Klubu Honorowych Dawców Krwi PCK "PŁOMYK" przy Komendzie Miejskiej PSP w Przemyślu Zdzisław Wójcik, kpt. Tomasz Radziejowski, który reprezentował I Batalion Czołgów im. płk. Józefa Koczwary w Żurawicy, członkowie Rady Społecznej Szpitala, radni Gminy Żurawica, Powiatu Przemyskiego oraz przedstawiciele służb mundurowych.
Dzieciom i dorosłym zapewniono atrakcje, m. in.: dmuchane zjeżdżalnie dla dzieci, gry i zabawy przygotowane przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, malowanie twarzy, prezentację prac pacjentów, sprzęt strażacki, policyjny. Dużym zainteresowaniem cieszyły się występy Zespołu Pieśni i Tańca "Ostrowiacy" oraz Kapeli Strażackiej "Czy się wali, czy się pali". Uczestnicy pikniku chętnie częstowali się tradycyjną wojskową grochówką i kiełbasą z grilla serwowaną przez żołnierzy z I Batalionu Czołgów z Żurawicy.
Organizatorzy - WPSP oraz Stowarzyszenie "Razem Jest Łatwiej". serdecznie dziękują wszystkim, którzy okazali wielkie serce: Assistance Electriq, Usługi Transportowe Dariusz Burak, Gminie Żurawica, Gminie Orły, Spółdzielcza Grupa Producentów Owoców "Szeliga w Żurawicy, Galerii Sanowej w Przemyślu, Biuro Usług Księgowych Krystyna Kurasz, Zakład Oczyszczania B&M w Dybkowie oraz Szkółka Roślin Ozdobnych "Milczanowscy". Bez życzliwości i wsparcia ww. trudno byłoby zorganizować to, ze wszech miar cenne przedsięwzięcie. Szpital i Stowarzyszenie wyrażają wdzięczność również patronom medialnym: Niedziela Przemyska, "Radio FARA", Portal Przemyski, Życie Podkarpackie, Polskie Radio Rzeszów, Nowiny Gazeta Codzienna, Telewizja Toya, Regionalny Serwis Informacyjny - przemyskie.info.
Jestem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w tym pięknym, integracyjnym spotkaniu. Patrzyłem na radość najmłodszych, na szczery uśmiech dorosłych. To samo widziały też, biorące czynny udział w wielu przygotowanych zabawach, dzieci, o których ktoś powiedział, że to najpiękniejsze kwiaty. A o takie kwiaty trzeba bardzo dbać. Jan XXIII powiedział: "Łatwiej ojcu mieć dzieci, niż dzieciom ojca".
Dobrze jest, jeśli możemy dotykać serca człowieka czynami, bo poprzez uczynki sprawdza się miłość. Dziękuję Panu Bogu za trwanie w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, za moją przeszło 20-letnią trzeźwość.
"Dzielmy się pasją życia, entuzjazmem, radością, zmieniajmy problemy na zadania, a wszystko zawierzajmy Chrystusowi" - powiedziała w rozmowie ze mną, podsumowując piknik, pani dyrektor.
Tekst i zdjęcia Zdzisław Wójcik
Witając zebranych, dyrektor WPSP dr n. o zdr. Barbara Stawarz wyjaśniała, że pacjenci psychiatryczni są takimi samymi pacjentami, jak wszyscy inni. Mają po prostu inne dolegliwości. "Gdy w ub. roku zorganizowaliśmy pierwszy piknik, wiele osób pytało ze zdziwieniem: po co piknik w szpitalu psychiatrycznym? Mój cel był bardzo konkretny: chciałam przełamać stereotyp na temat szpitali psychiatrycznych, które często kojarzą się ze szpitalem zamkniętym, z miejscem odosobnionym. Chciałam, by szpital otworzył się na potrzeby społeczeństwa, wyszedł poza bramę" - mówi o idei festynu pani Stawarz. Po chwili dodaje: "Ten zamysł częściowo już się udał. Placówka podjęła współpracę ze szkołami - specjaliści edukują dzieci i młodzież, jak nie popaść w uzależnienia i jak sobie radzić ze stresem, który bardzo często powoduje różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, począwszy od nerwicy, depresji, lęków".
Podczas ponad czterogodzinnego pobytu miałem możliwość nie tylko cieszyć się radością drugiego człowieka, wykonywać fotografie, ale też rozmawiać. Poproszona przeze mnie o refleksję pani Marzena Olearnik kierownik miejscowego Oddziału Terapii Uzależnienia od Alkoholu powiedziała: "Żywe zainteresowanie tegorocznym rodzinnym piknikiem zdrowia w szpitalu w Żurawicy pokazało, że warto podejmować tego typu inicjatywy. Piknik adresowany w szczególności do pacjentów przebywających w szpitalu, pracowników, jak również ich rodzin spełnił swoje zadanie. Wielu pacjentów Oddziału Terapii Uzależnienia od Alkoholu aktywnie w nim uczestniczyło. Do części z nich przyjechały żony, dzieci, wnuki, przyjaciele. Początkowo onieśmieleni, z czasem nabierali coraz większej wprawy w cieszeniu się pięknym słonecznym dniem, przeżywanym na świeżym powietrzu, wspólnie, razem. Dla wielu z nich było to pewnie pierwsze zetknięcie z taką formą spędzania wolnego czasu, w której alkohol i inne używki są po prostu niepotrzebne. Okazało się, że można bawić się bez alkoholu, a radość z tego płynąca jest prawdziwa i pełna". Zapytana o szczególne znaczenie tego rodzaju pięknego i głębokiego przedsięwzięcia, odpowiada: "Wielu miało też okazję do innego spojrzenia na sam szpital, w tym na "żurawicki odwyk", mogło przełamać funkcjonujące stereotypy i uprzedzenia. Żurawica okazała się wcale nie taka straszna... Tu, jakże często dokonuje się przecież w psychoterapii czyjaś przemiana, ktoś przewartościowuje swoje życie, pragnie i staje się trzeźwym człowiekiem... Trzeźwym ojcem, matką, mężem, żoną, synem czy córką".
W czas pikniku spotkałem i rozmawiałem ze znajomymi, którzy aktywnie przeżywają czas, po przebytych życiowych "zakrętach". Okazuje się, że jest to jak najbardziej możliwe. Do pełni szczęścia, jak to często bywa, czegoś jednak brakuje. W przypadku kolegi, inny niż alkoholizm, rodzaj uzależnienia, równie mocny i obciążający najbliższe otoczenie, trawi osobę z jego bliskiej rodziny.
Spotkałem też małżeństwo, dla którego to życie "po" jest pełne i piękne. Dlaczego? Między innymi dlatego, że człowiek jest najlepszym lekarstwem dla drugiego człowieka. Dzisiaj mają trójkę wspaniałych, utalentowanych dzieci.
Ci, których dotknął los nierzadko byli przez jakiś czas pozostawieni samym sobie. Zmagając się ze swoim problemem, przeżywali traumę, izolowali się społecznie, często uznając, że ta poważna choroba nie pozwala im normalnie żyć. Taki piknik przywraca ludziom wiarę, że można żyć normalnie. Podczas rozmów słyszałem m.in., że "dla nas ludzi, którzy wrócili z dalekiej podróży" taki piknik jest niczym przystań! I to było miłe. Sytuacja stawała się trudniejsza, gdy wspominano tych, których już nie ma wśród nas. Dało się wówczas słyszeć: "Tak szybko odeszli, aż szkoda. Nie chcę tak kończyć życia".
Podczas kolejnego spotkania, tym razem całej rodziny państwa Olearników, zapytałem po prostu czy się dobrze bawią. I usłyszałem: "Piknik postawił na rodzinę. Pokazał, jak ważne jest bycie razem, wzajemne wspieranie się, tak w trudach, jak i w radościach. Łzy wzruszenia i radości pojawiały się na policzku, a słowa chwilami więzły w gardle, gdy widziałam tańczących ze sobą małżonków, uśmiechających się do siebie, być może po wielu dniach okupionych ciszą i chłodem; ojców chętnie angażujących się we wspólne zabawy z dziećmi, tańce integracyjne. Widziałam rodziców kibicujących swoim dzieciom w sportowych zmaganiach, pokazujących poprzez swą obecność, że nie są same, że mogą na akceptację swoich rodziców zawsze liczyć. Obserwowałam, jak wobec, chwilami ich nieudolności, sami skakali w workach czy na skakance, z dystansem do siebie, w atmosferze serdecznego śmiechu. Niby nic takiego, a jednak...". Po czym pani Marzena z radością w głosie dodała: "Sama z wielką przyjemnością, z całą rodziną wzięłam udział w pikniku. Stawiam na rodzinę i na wspólne przeżywanie niedzieli, dlatego też nie wyobrażam sobie, że mogłabym uczestniczyć w nim sama, tylko zawodowo. Dzieci nie chciały wracać, a we mnie zrodziła się refleksja, że warto dawać nadzieję, stwarzać warunki do tego, by ktoś poczuł się ważny, zaopiekowany, akceptowany. By odkrył w sobie drzemiące w nim pragnienie szczęścia i radości ze swego życia. By uwierzył, że takie trzeźwe, wolne życie jest możliwe. Jestem przekonana, że rodzinny piknik zdrowia w żurawickim szpitalu wyszedł naprzeciw tym pragnieniom. Dał nadzieję".
Rodzinny Piknik Zdrowia odbywał się pod Honorowym Patronatem Marszałka Województwa Podkarpackiego Pana Władysława Ortyla, Wojewody Podkarpackiego Pani Ewy Leniart oraz Wójta Gminy Żurawica Pana Krzysztofa Składowskiego. Współorganizatorem pikniku było Stowarzyszenie "Razem Jest Łatwiej".
To niezwykłe spotkanie obecnością zaszczycili zaproszeni goście: dyrektor Departamentu Ochrony Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie Damian Brud, zastępca Prezydenta Miasta Przemyśla Janusz Hamryszczak, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny Barbara Honicka, radna Sejmiku Województwa Podkarpackiego Anna Huk, Diecezjalny Duszpasterz Służby Zdrowia ks. Prałat Kazimierz Gadzała, dyrektor Rozgłośni Archidiecezji Przemyskiej "Radio FARA" ks. Andrzej Bienia, prezes Stowarzyszenia Zespołu Pieśni i Tańca "Ostrowiacy" ks. Robert Łuc, Wójt Gminy Żurawica Krzysztof Składowski, Wójt Gminy Radymno Bogdan Szylar, prezes Klubu Honorowych Dawców Krwi PCK "PŁOMYK" przy Komendzie Miejskiej PSP w Przemyślu Zdzisław Wójcik, kpt. Tomasz Radziejowski, który reprezentował I Batalion Czołgów im. płk. Józefa Koczwary w Żurawicy, członkowie Rady Społecznej Szpitala, radni Gminy Żurawica, Powiatu Przemyskiego oraz przedstawiciele służb mundurowych.
Dzieciom i dorosłym zapewniono atrakcje, m. in.: dmuchane zjeżdżalnie dla dzieci, gry i zabawy przygotowane przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, malowanie twarzy, prezentację prac pacjentów, sprzęt strażacki, policyjny. Dużym zainteresowaniem cieszyły się występy Zespołu Pieśni i Tańca "Ostrowiacy" oraz Kapeli Strażackiej "Czy się wali, czy się pali". Uczestnicy pikniku chętnie częstowali się tradycyjną wojskową grochówką i kiełbasą z grilla serwowaną przez żołnierzy z I Batalionu Czołgów z Żurawicy.
Organizatorzy - WPSP oraz Stowarzyszenie "Razem Jest Łatwiej". serdecznie dziękują wszystkim, którzy okazali wielkie serce: Assistance Electriq, Usługi Transportowe Dariusz Burak, Gminie Żurawica, Gminie Orły, Spółdzielcza Grupa Producentów Owoców "Szeliga w Żurawicy, Galerii Sanowej w Przemyślu, Biuro Usług Księgowych Krystyna Kurasz, Zakład Oczyszczania B&M w Dybkowie oraz Szkółka Roślin Ozdobnych "Milczanowscy". Bez życzliwości i wsparcia ww. trudno byłoby zorganizować to, ze wszech miar cenne przedsięwzięcie. Szpital i Stowarzyszenie wyrażają wdzięczność również patronom medialnym: Niedziela Przemyska, "Radio FARA", Portal Przemyski, Życie Podkarpackie, Polskie Radio Rzeszów, Nowiny Gazeta Codzienna, Telewizja Toya, Regionalny Serwis Informacyjny - przemyskie.info.
Jestem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w tym pięknym, integracyjnym spotkaniu. Patrzyłem na radość najmłodszych, na szczery uśmiech dorosłych. To samo widziały też, biorące czynny udział w wielu przygotowanych zabawach, dzieci, o których ktoś powiedział, że to najpiękniejsze kwiaty. A o takie kwiaty trzeba bardzo dbać. Jan XXIII powiedział: "Łatwiej ojcu mieć dzieci, niż dzieciom ojca".
Dobrze jest, jeśli możemy dotykać serca człowieka czynami, bo poprzez uczynki sprawdza się miłość. Dziękuję Panu Bogu za trwanie w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, za moją przeszło 20-letnią trzeźwość.
"Dzielmy się pasją życia, entuzjazmem, radością, zmieniajmy problemy na zadania, a wszystko zawierzajmy Chrystusowi" - powiedziała w rozmowie ze mną, podsumowując piknik, pani dyrektor.
Tekst i zdjęcia Zdzisław Wójcik